Co z tą kawą?

Czy wiecie, że najdroższa kawa na świecie kosztuje ponad 4 tysiące złotych za kilogram i jest tworzona z ziaren kawowca zjedzonych i przetrawionych przez małego ssaka luwaka? Tak, tak, ten gatunek kawy wydobywa się z odchodów małego słodkiego zwierzaczka z rodziny wiwerowatych. Mniejsza z tym. Z napojem tym wiąże się mnóstwo historii i legend. Ale co w tym dziwnego, skoro kawa jest drugim najbardziej pożądanym towarem po ropie naftowej na świecie. Jednak zacznijmy od początku.

Jak podają źródła historyczne, pierwsze ślady kawy zostały zaobserwowane w Etiopii już w I tysiącleciu p.n.e. Napój ten został sprowadzony przez kupców arabskich w XIII wieku na teren Jemenu. Kawa zawojowała arabski świat i szybko znalazła swoich zwolenników w Mekce, Kairze czy Stambule. Muzułmanie szczególnie upodobali sobie gorzki napój. Był dla nich legalnym zamiennikiem zakazanego w islamie wina. Duchowni muzułmańscy i w tym napoju doszukali się oddziaływania złych mocy, twierdzili, że picie jej powoduje nieodwracalne skutki dla ludzkiej psychiki. Jak podają źródła, imamowie swoje zastrzeżenia opierali nie na możliwości uzależnienia, ale na atmosferze panującej w kawiarniach. Obawiali się, że plotkowanie, drwiny, dyskusje polityczne czy zabawa będą prowadziły do degeneracji społeczeństwa.

Do Europy kawa trafiła w XVII wieku za pomocą tureckich kupców. W Anglii pierwsza kawiarnia została otwarta w 1650 roku w Oksfordzie, kolejna 2 lata później w Londynie. Od tego czasu kawiarenki stały się nieodłącznym elementem krajobrazu Wielkiej Brytanii. Jednak rozpowszechnienie kawy na Starym Kontynencie zawdzięczamy Franciszkowi Jerzemu Kulczyckiemu. Franciszek stał się bohaterem bitwy pod Wiedniem dzięki przemyślanemu, niespodziewanemu przedostaniu się przez teren wroga, gdzie za pomocą jego poselstwa miasto nie zostało poddane przed odsieczą. Król Jan III Sobieski pozwolił mu w nagrodę wybrać dla siebie coś z obozu nieprzyjaciela. Ku zaskoczeniu wszystkich Kulczycki wybrał  300 worków nieznanych ziaren, które okazały się zapasami kawy porzuconymi przez Turków. Założył on pierwszy kafehauz w Austrii, a stworzona przez niego kawa z dodatkiem mleka i miodu (niektóre źródła twierdzą, że cukru) ciągle jest wyznacznikiem ideału dla wiedeńskich baristów.

Z historią kawy wiąże się także ogromna masa ludowych historii. Najpopularniejsza legenda dotycząca kawy opowiada o tańczących kozach. Ciekawe prawda? Pomyślcie, że dziś jakiś Pan Jan z Podlasia wychodzi na pastwisko do swoich kóz i widzi jak ciągle skaczą, ganiają się i nie mogą ustać w jednym miejscu. Dziwne prawda? Mógłby pomyśleć, że są one opętane. Tak samo pomyślał bohater etiopskiej historii Kaldii. Widząc dziwnie zachowujące się stado, podążył on do jemeńskiego klasztoru i opowiedział całą historię. Duchowni, chcąc zbadać sprawę podążyli na pastwisko i od razu zauważyli krzew z czerwonymi owocami. Po spróbowaniu, stwierdzili, że są one niezdatne do jedzenia i wrzucili je w ognisko. Chwilę później poczuli przyjemny, intensywny aromat i postanowili wyjąć ziarna z ogniska i ugotować. Napar wypili i odkryli, że pozwala on im niespaw długie godziny. Stwierdzili, że krzew ten jest darem od Boga i czas zaoszczędzony dzięki krótszemu snu poświęcą na modlitwę.

XIX-wieczne powiedzenie mówi o tym, że napar ten powinien mieć „czarność węgla, przejrzystość bursztynu, zapach mokki i gęstość miodowego płynu”. Przez lata kawa stawała się ulubionym napojem świata i obecnie branżę tą wycenia się na 100 mld dolarów.

Dodaj komentarz